Szybkie recki powieści BT by Brathac

Co nie pasuje powyżej.
Awatar użytkownika
Brathac
Fleet Admiral
Fleet Admiral
Posty: 9025
Rejestracja: 2013-07-31- 11:08
Lokalizacja: Łódź

Szybkie recki powieści BT by Brathac

Post autor: Brathac »

Ostatnio czytam dużo opowiadań i noweli ze świata BT wiec postanowiłem podzielić sie z Wami kilkoma recenzjami. Nic co by sie nadawało na portal, ot krótkie przemyślenia.

Na pierwszy ogień idzie najnowsza powieść Jasona Schmetzera "Blood will tell". Jason Schmetzer to autor ok. 40 opowiadań i powieści ze świata BT. Jego pozostałe ostatnie dzieła to m.in "Redemption Rift" o wielkim comebacku Dragonów Wolfa i "Shell Games" o "odbiciu" Dieron przez RAF po zniesieniu Fortecy Republiki.

W "Blood will tell" pierwszoplanową postacią jest Danai Centrella-Liao, siostrzenica Kaia Allarda-Liao, której przekazał swojego Yen-Lo-Wanga. Czempionka Solaris VII, dowódca 2go regimentu MAC i potencjalna następczyni tronu w Konfederacji Kapellańskiej, jeśli wyjdą na jaw jej skomplikowane relacje rodzinne z aktualnym Kanclerzem Daoshenem Liao (nie będę tu spojlerować). Danai nadużywa nieco swoich uprawnień i zawiera rozejm z Davionami po nieudanej próbie odbicia Nowego Syrtis bo wierzy, że Konfederacja powinna skupić się na większemu zagrożeniu, czyli Republice Sfery. "Za karę" dostaje od Kanclerza rozkaz nauczyć się co to znaczy być kapellańskim przywódcą i jak służyć Państwu i ludowi (Państwo piszę specjalnie z dużej litery). I nauczycielkę Minę Liao specjalistkę od praktycznego zastosowania trzech filarów kapellańskiej filozofii, czyli Mandatu Sarna, Kredo Lorix i Doktryny Korvin (sorry Ryo, Korvin była kobietą :P).

Otóż społeczeństwo Konferderacji jest podzielone na kasty. Kasta służących stoi najniżej w hierarchii trzeba zapierdalać 10 lat żeby awansować na obywatela. Następnie mamy kastę obywateli, czyli wyszkolonych lub prostych roboli. Inteligencję czyli klasę średnią (nauczycieli, medyków itp). A na czubku kastę dyrektorów, czyli nadzorców. Wielu nadzorców należy także do Sheng czyli kapellańskiej szlachty.

Sam proces nauki jakoś bardzo fascynujący i odkrywczy nie jest. Mina odwołuje się do dumy jaką odczuwa każdy obywatel z własnych dokonań niezależnie od kasty. Sugeruje także że Danai nie musi osobiście doglądać każdej drobnej sprawy i musi nauczyć delegować sprawy itp, itd. Dzięki naukom Danai zmienia dotychczasowy proces automatycznego kierowania ludności podbitych-odbitych planet do kasty służących, na oparty bardziej na zasługach poszczególnych lokalnych obywateli.

O ile kwestia "rozwoju" Danai nie jest mocną stroną noweli, to opisy walk między 2nd MAC i siłami Republiki są doskonałe. Na uwagę zasługują przede wszystkim atak na desantowce CCAF przez siły RAF broniące Hall - ukryte Purifiery namierzające TAGami cele dla baterii Arrow IV. I pierwszy bojowy kontakt Kapellan z dronami typu Celerity z regimentu Stone's Fury podczas walk na Liberty. Drony pędzące 400 kmh na godzinę i rozwalające liaoskie Mechy atakami taranem. Nawet kiedy Kapellanie orientują się że ECMy powodują wyłączanie dronów i grupują się wokół jednostek posiadających zakłócanie to stanowią wtedy idealny cel dla republikańskich rakiet cruise.

Nowelka jest poprawna ale do wybitnych nie należy. Wiele rozpoczętych wątków pozostaje bez jakiegokolwiek rozwiązania a samo zakończenie też jest jakieś nijakie w stylu: Daoshen - jedziemy na Terrę, Danai: Nie bądź głupi, to pułapka, Daoshen: No dooobra, to nie.

Podsumowując, przeczytać można, ale raczej dla samych opisów walk, niż ciekawej historii. A motyw z dronami muszę przetestować w MegaMeku.
Obrazek
"The Bible is quite specific about killing, it is somewhat fuzzier on the subject of kneecaps". - Shepherd Book

Awatar użytkownika
Brathac
Fleet Admiral
Fleet Admiral
Posty: 9025
Rejestracja: 2013-07-31- 11:08
Lokalizacja: Łódź

Re: Szybkie recki powieści BT by Brathac

Post autor: Brathac »

Szybki test w MM nie pokazuje aż tak dużej skuteczności dronów, choć Księżniczka miała wyjątkowe farty na kościach. Trafiała na 10,11+, a u mnie obrażenia po szarży oczywiście weszły w CT (critical).
Obrazek
"The Bible is quite specific about killing, it is somewhat fuzzier on the subject of kneecaps". - Shepherd Book

Awatar użytkownika
SeeM
Fleet Admiral
Fleet Admiral
Posty: 3979
Rejestracja: 2013-07-31- 19:36
Lokalizacja: Warszawa

Re: Szybkie recki powieści BT by Brathac

Post autor: SeeM »

Brathac pisze: 2021-06-13- 17:57Szybki test w MM nie pokazuje aż tak dużej skuteczności dronów, choć Księżniczka miała wyjątkowe farty na kościach. Trafiała na 10,11+, a u mnie obrażenia po szarży oczywiście weszły w CT (critical).
Ciesz się, że autor w ogóle raczył zerknąć do Tactical Operations. Czasem w opowiadaniach są rzeczy, które trafiają się w partii BT może raz w życiu, a to i nie każdemu. A czasami tylko przez sen.
+

Awatar użytkownika
Brathac
Fleet Admiral
Fleet Admiral
Posty: 9025
Rejestracja: 2013-07-31- 11:08
Lokalizacja: Łódź

Re: Szybkie recki powieści BT by Brathac

Post autor: Brathac »

CGL idzie ostro z reprintami DarkAgeowych powieści wydawanych za czasów ClickyTecha. Przeczytałem ostatnio "Ruins of Power", czyli 3 z serii. Pierwsze dwie "Ghost War" o tzw. Ghost Knightach, czyli głęboko zakonspirowanych agentach specjalnych Republiki i "Call to Arms" o ataku Steel Wolves na Achernar czytałem już dawno temu, więc idę dalej z cyklem.

Dark Ageowe powieści mają IMO dwie wady, wynikające z idei samej gry od WizKidsów. Primo praktycznie nie ma w nich uwzględnionych regularnych sił RAF, do tej pory napotkałem tylko milicje planetarne. Secundo wszyscy używają tego samego sprzętu. O ile można to zrozumieć w kwestii grup rozłamowych, które wywodziły się z samej Republiki, to występujący w kolejnych powieściach najeźdźcy (Liao, Falconi) cierpią na tę samą przypadłość.

"Ruins..." jest o tyle ciekawe że realnie pokazuje pewne mechanizmy który faktycznie mogły wystąpić po Gray Monday. Izolacja systemów powoduje utrudnienia w handlu międzygwiezdnym, co z kolei hamuje gospodarki planet, co przekłada się na przykład na zwolnienia w wielu zakładach pracy i niezadowolenie społeczne, demonstracje i bunty. Taką sytuację właśnie stara się wykorzystać antybohaterka tej powieści Lady Elora będąca Ministrem Informacji na planecie Mirach. Elora będąca pół krwi Klanerem zamierza obalić rządzącego Mirach gubernatora Ortegę, i oddać planetę w ręce Kala Radicka, zbuntowanego Prefekta, dowódcę Steel Wolves. Wykorzystuje do tego fake newsy, czarny PR, omotanego Legata planety (Legat to nominalny dowódca wszystkich sił zbrojnych na planecie, Prefekt to jego zwierzchnik dla całej Prefektury), a także wynajętego zabójcę.

Naprzeciw Elory staje gubernator Sergio Ortega, weteran wojen Republiki, który stał się pacyfistą do tego stopnia iż jedynym BattleMechem na planecie jest jego Centurion stojący od wielu lat w muzeum. Sergio ma dwóch synów Dale'a i Austin'a, którzy nie do końca podzielają pacyfistyczne przekonania ojca, bo służą w First Cossack Lancers, będącym osobistym oddziałem wojskowym gubernatora.

Oczywiście knowania Elory doprowadzają do krótkiej wojny domowej w której dochodzi do ponownego uruchomienia starego Centuriona oraz wykorzystania przebudowanych IndustrialMech MODów dostarczonych przez wspierającą Sergia koalicję korporacji Mirach.

Czytało się przyjemnie, choć szkoda że od początku było wiadomo, kto jest tym "złym".
Obrazek
"The Bible is quite specific about killing, it is somewhat fuzzier on the subject of kneecaps". - Shepherd Book

Awatar użytkownika
Brathac
Fleet Admiral
Fleet Admiral
Posty: 9025
Rejestracja: 2013-07-31- 11:08
Lokalizacja: Łódź

Re: Szybkie recki powieści BT by Brathac

Post autor: Brathac »

FUN FACT: W "Ruins..." po raz pierwszy IMHO w uniwersum BT poruszona jest idea globalnej bezprzewodowej sieci komputerowej z dostępem przez smartfona. :)
Obrazek
"The Bible is quite specific about killing, it is somewhat fuzzier on the subject of kneecaps". - Shepherd Book

Awatar użytkownika
Brathac
Fleet Admiral
Fleet Admiral
Posty: 9025
Rejestracja: 2013-07-31- 11:08
Lokalizacja: Łódź

Re: Szybkie recki powieści BT by Brathac

Post autor: Brathac »

Chciałem coś napisać o powrocie Gray Death Legion ale SeeM mnie ubiegł :)

https://solaris7.pl/2021/07/27/the-price-of-duty/
Obrazek
"The Bible is quite specific about killing, it is somewhat fuzzier on the subject of kneecaps". - Shepherd Book

Awatar użytkownika
Brathac
Fleet Admiral
Fleet Admiral
Posty: 9025
Rejestracja: 2013-07-31- 11:08
Lokalizacja: Łódź

Re: Szybkie recki powieści BT by Brathac

Post autor: Brathac »

Motywem przewodnim najnowszej noweli Blaine'a Lee Pardoe "No substitute for victory" jest przetrwanie za wszelką cenę, nie poddawanie się przeciwnościom z jednoczesnym zachowaniem wiary w swoje przekonania.

Głównym bohaterem powieści jest Dowódca Gwiazdy Hasara, solahma Jadeitowych Sokołów, który w przededniu walk o Terrę otrzymuje rozkaz pozostania "na tyłach" na planecie Jangso w systemie A Place. Jangso to głównie pustynny i górzysty świat, służący głównie jako źródło zasobów mineralnych. Hasara jako niezbyt gorliwy wyznawca Mongolskiej Doktryny, a także ten który ma zawsze za dużo do powiedzenia (geny Aidana Pryde pewnie) losuje wilczy bilet i nie leci z resztą garnizonu na Terrę, tylko zostaje na miejscu jako Sokolnik (trener sibko) z Wojowniczką Guice do pomocy (neurologiczne uszkodzenia utrudniają jej pilotowanie Mechów).

Oczywiście sytuację wykorzystują Lyranie, którzy w ramach operacji "Czarny Lód" szmuglują na planetę batalion mieszanych sił, który obsadzają lokalnymi siłami (głównie ukrywajacymi się na planecie niedobitkami oddziałów 2go regimentu Gwardii Donegal) i przejmują władzę. Hasara decyduje się rozegrać walkę mądrze i niestandardowo (w odróżnieniu od rwących się do walki młodzików) i zaczyna prowadzić wojnę na wyczerpanie (bo walka partyzancka to bardzo nie-Klanowe rozwiązanie). Zaczyna od zuchwałej kradzieży części lyrańskich Mechów (stąd ten zielony JagerMech na okładce) i wyrusza w dzicz nękać przeciwnika na różne możliwe sposoby.

Konflikt eskaluje, bo nowa gubernator planety zaczyna bawić się we własną odmianę Mongolskiej Doktryny i najpierw każe uwięzić, a później dokonywać egzekucji na cywilnych kastach Sokołów. Hasara zaczyna więc niszczyć cywilną infrastrukturę (elektrownie, miejskie oczyszczalnie ścieków), aż w końcu masowe egzekucje zmuszają go do zastosowania ww. Doktryny i zrównania z ziemią miasteczka, choć daje mieszkańcom pół godziny na ucieczkę, przez co ofiar jest mniej. LIC i wojsku w końcu udaje się przekonać gubernator że mordowanie cywili to może nie najlepsza opcja, a oddział Hasary uda się w końcu wziać głodem i zużyciem.

Po ponad roku czasu Lyranom w końcu udaje się zapedzić Hasarę do opuszczonej kopalni i zniszczyć wiekszość jego sił, przy dużych stratach własnych. Po ponad kolejnych 2 miesiącach niedobitki Sokołów chcą ruszyć do samobójczej szarży ale wtedy nad planetę docierają oddziały Sokołów od nowego Khana Jiyi Chistu. Lyranie biorą nogi za pas, a Hasara w końcu może ogłosić zwyciestwo.

Generalnie czyta sie przyjemnie, choć widać typową ostatnio dla dzieł Pardoe niedokładność - w tej samej bitwie jeden pilot prowadzi jednego Mecha, by parę stron dalej, przesiąść się do innego. W książce znajduje się także mały spoiler, który może wskazywać nadchodzącę czasy. Otóż na Jangso znajduje sie klasztor Kultu Św. Cameronów. Rycerze Św. Cameronów byli kiedyś oddziałem najemników, który zniknął nagle w czasie Jihadu. Wizje jednej z sióstr, byłej lyrańskiej pułkownik, wskazują iż Rycerze musza powstać aby ruszyć na pomoc ludziom wzywającym pomocy i walczyć ze smokami, niedźwiedziami, ogarami i ptakami. Rozpoczynają więc przygotowania do uruchomenia ukrytych Desantowców i przyśpieszają szkolenie nowych adeptów. Rycerze Św. Cameronów ponownie dosiadą swoich stalowych rumaków aby chronić niewinnych...
Obrazek
"The Bible is quite specific about killing, it is somewhat fuzzier on the subject of kneecaps". - Shepherd Book

Awatar użytkownika
SeeM
Fleet Admiral
Fleet Admiral
Posty: 3979
Rejestracja: 2013-07-31- 19:36
Lokalizacja: Warszawa

Re: Szybkie recki powieści BT by Brathac

Post autor: SeeM »

Brathac pisze: 2022-02-09- 14:20Po ponad roku czasu Lyranom w końcu udaje się zapedzić Hasarę do opuszczonej kopalni i zniszczyć wiekszość jego sił, przy dużych stratach własnych. Po ponad kolejnych 2 miesiącach niedobitki Sokołów chcą ruszyć do samobójczej szarży ale wtedy nad planetę docierają oddziały Sokołów od nowego Khana Jiyi Chistu. Lyranie biorą nogi za pas, a Hasara w końcu może ogłosić zwyciestwo.
Biorę! :) :) :)
Otóż na Jangso znajduje sie klasztor Kultu Św. Cameronów.
Biorę dwa! :lol: :lol: :lol:
+

Awatar użytkownika
Brathac
Fleet Admiral
Fleet Admiral
Posty: 9025
Rejestracja: 2013-07-31- 11:08
Lokalizacja: Łódź

Re: Szybkie recki powieści BT by Brathac

Post autor: Brathac »

Daj maila to Ci wyślę.

A już mam!
Obrazek
"The Bible is quite specific about killing, it is somewhat fuzzier on the subject of kneecaps". - Shepherd Book

Awatar użytkownika
SeeM
Fleet Admiral
Fleet Admiral
Posty: 3979
Rejestracja: 2013-07-31- 19:36
Lokalizacja: Warszawa

Re: Szybkie recki powieści BT by Brathac

Post autor: SeeM »

Brathac pisze: 2022-02-09- 14:20Motywem przewodnim najnowszej noweli Blaine'a Lee Pardoe "No substitute for victory" jest przetrwanie za wszelką cenę, nie poddawanie się przeciwnościom z jednoczesnym zachowaniem wiary w swoje przekonania.
Skoro już ułatwiasz nam lekturę podając streszczenie, to dorzucę się dla tych, którzy już czytali, lub czytać nie zamierzają.

Zaznacz tekst myszką, by czytać dalej.

  • Falconi są teraz generalnie dobrzy i nie wiem, czy mi to pasuje. Do tej pory byli generalnie źli i służyli czasem autorom za katalizator zmian w uniwersum, jak w przypadku Refusal War, inwazji na Coventry, czy historii z Red Corsair. Dostawało się od nich srogie lanie i, nawet po ewentualnym zwycięstwie, tyłek bolał jak cholera. Wygląda na to, że to koniec Falconów, jakich znamy.
  • Awansowany naprędce Star Commander, pilnujący planety i małej drużynki sibko, zalatuje bardziej Wilkiem, niż Falconem. Od początku zawsze ma rację i wszystko mu wychodzi. Nie wiem w ogóle co on robi u Falconów. Czekałem, aż w końcu dostanie od Lyran jakieś lanie, ale daremnie. Jego drużynka czasami coś tam przeskrobie, albo coś jej się nie uda, ale główny bohater zawsze ich tam jakoś uratuje.
  • Drużynka Sibko jest tylko tłem. W którymś rozdziale pojawia się lista ich imion oraz jakieś tam mocne strony. Wyróżnia się tylko jeden, typowy twardogłowy falconowy beton, wyrywający się naprzód i optujący za frontalnym atakiem. Kiedy tylko główny bohater, jego trener, przypomina mu jednak o możliwości ukrócenia jego kariery pstryknięciem palca i wyrzuceniu go z sibko, zostaje szybko uziemiony. Szkoda, bo byłby fajny wątek.
  • Sama końcówka wskazuje, że zakon pod patronatem świętych Cameronów dysponuje jakimiś ukrytymi desantowcami i zapewne ma do odegrania większą rolę. Typowy uśmiech super-złoczyńcy na końcu książki. Przynajmniej ja tak to rozumiem. Przewijał się swego czasu wątek jakiś Cameronów, którzy uciekli na peryferia przed zwycięskim Amarisem. Może wyskoczą nam jeszcze jacyś Cameronowie, przynajmniej z nazwiska.
  • Główni oponenci to ukrywający się przez lata lyrański piloci i oficerowie. I są fajni. Myślą, działają, robią robotę jak trzeba. Początkowo okoliczności im nie sprzyjają, a nowa Pani Gubernator nie ułatwia im zadania, ale radzą sobie całkiem nieźle. Szanują swojego przeciwnika i zdobywają jakieś tam jego uznanie. Czasami. Ich rozmowy są ciekawe, a konflikty z nowym gubernatorem nie są personalne. Po prostu mają inny punkt widzenia, podyktowany innym punktem siedzenia oraz innymi zadaniami, przez którymi stoją.
  • Szkoda, że nasi dziellni bohaterowie dowiadują się o wyniku próby IlClana dopiero na koniec. Gdyby wieści przyszły wcześniej, mogliby po prostu skapitulować, lub umrzeć z honorem. A przynajmniej rozważyć taką możliwość. Tymczasem porażka Falconów jest osobistym zwycięstwem głównego bohatera, który, z braków kadrowych, zostaje przygarnięty do jedynie słusznej kasty i ponownie ma szansę na swój bloodname. Wszyscy wygrywają.
  • Epilog opowiada historię głównych antagonistów. Co prawda wracają pokonani, ale LCAF nie pozbywa się łatwo dobrego materiału, który ma wiedzę oraz doświadczenie w walce z tymi całymi nowymi Falconami. Dadzą sobie radę i pewnie jeszcze o nich usłyszymy.
  • W drugiej połowi książki pojawia się ciekawy motyw, który mógłby być bardziej podkreślony. Otóż w czasie przedłużającego się konfliktu, obywatele bardzo fizycznie i dosadnie wyrażają swoje niezadowolenie z powodu podupadającej infrastruktury i braku w dostawach. Najwyraźniej szybko zapomnieli o swoich lyrańskich korzeniach i radzi byliby pozostać w strefie okupacyjnej, byle woda była czysta, nie wyłączali prądu, a karty graficzne znowu staniały. To bardzo ciekawy wątek i zalatuje starym Battletechem, gdzie polityka była bardziej eksploatowana.
  • Nasi bohaterowie przez około rok utrzymują, co prawda słabnącą, sprawność bojową. B-E-Z-E-D-U-R-A. Nawet polując na ekwipunek i kradnąc lokalne zapasy, Mechy pozostałyby na chodzie najwyżej 2 miesiące. Znam tabelki na maintenance check i nasi bohaterowie walczyliby wyposażeni najwyżej z zaostrzone kamienie po 4-5 tygodniu. Ja rozumiem, że to miała być walka do końca, ale to jeden z wątków, gdzie realia mechaniki oraz narracji się w ogóle nie zgadzają. Ogólnie wątek, że Falconi w ogóle mają sprawne Mechy do samego końca nie bardzo mi odpowiadał.
  • Starcia są naprawdę dobre. Widać, że autor siedzi w tym od lat, zna grę i wie, co można Mechem zrobić i czego nie można Mechem zrobić. Niektórych autorów czasami ponosi fantazja i piszą rzeczy, których w uniwersum albo nie ma, albo pilot musiałby rzucać pięć dwunastek pod rząd, aby wykonać swój manewr.
  • Widać, że Battletech ma jeszcze coś do powiedzenia. Historyjka jest spoko, bohaterowie i antagoniści fajnie rozpisani, z nadzieją na jakiś powrót w przyszłości. Nawet niewielu ich zginęło po drodze. To jest zwyczajnie dobra fantastyka, a tego IlClan potrzebuje najbardziej.
+

ODPOWIEDZ