Ostatnio miałem okazję zagrać małą partyjkę go 5000 BV2. Jako, że dużo się na tym nie zdziała, to zagrałem bez mechów:
- czołg Mantikora,
- dwa hovery Bandit,
- dwa czołgi Goblin,
- cztery piętnastoosobowe zespoły skaczących LRM.
Minusy:
- brak możliwości kopania obniża trochę efektywne obrażenia; w fazie walki wręcz tylko ja zbieram ciosy,
- maszyny bardzo szybko spowalniają tempo od krytyków napędu,
- trafienia krytyczne w nieistniejące wyposażenie przenoszą się automatycznie wiersz do dołu, a niżej są gorsze efekty trafienia.
Plusy:
+ po wyładowaniu piechoty mniej więcej na środku planszy jest ona w stanie rzeczywiście wspomóc:
++ obrażenia są dzielone, więc ładnie szuka krytyków,
++ może zająć zalesiony teren, co zagraża atakom na nogi i zostawia mi ten las wolny,
+ hovery jeżdżą po wodzie i plansza z rzekami była im nawet na rękę.
Generalnie preferuję Anhury ze zbrojami, ale to punktowo to jest bardzo drogie i działa raczej na zasadzie "a nuż się uda". Liczebniejsze punkty piechoty mają więcej możliwości i może poszukam jakiś specjalsów. Takie generyczne oddziały z tabelki Total Warfare są trochę nudne. Grałem kiedyś przeciwko piechocie zmotoryzowanej (trochę na zasadzie goblińskich wozów i pająków - dużo ich było) i artylerii. Pomimo kilku KM-ów i miotaczy na kilku moich maszynach niewiele ze mnie zostało.
Mam coraz więcej takich trochę dziwnych figurek i takie kombinowanie mi pasuje. Trochę więcej zasad do zapamiętania (typu - czy piechota może działać zaraz po opuszczeniu pojazdów, nie może), ale robi się kolorowo na plananszy. Gra się też trochę szybciej, bo piechota dużo roboty nie ma.
granie bez mechów
Re: granie bez mechów
Z pojazdami warto grać na Vehicle Effectiveness.
"The Bible is quite specific about killing, it is somewhat fuzzier on the subject of kneecaps". - Shepherd Book